Spocznij! :)

 Witajcie dziewczyny :)
Jestem oczywiście zabiegana i to wszystko przez naukę. Sesja nam wszystkim troszkę dokucza, ale jakoś to będzie. Jestem dobrej myśli. Sama nie wiem czemu tyle się uczę i podchodzę do tego tak sumiennie. Przecież to nic nie zmienia. Co najmniej potem powiem sobie, że zrobiłam wszystko, aby coś osiągnąć, a że nic nie osiągnęłam to już siła wyższa. Jestem zła na mój słaby charakter i na siłę próbuję udowodnić, że coś jestem warta. Zresztą mam w życiu wszystko i parcie na fakt, że nie wolno mi być w takich warunkach nieszczęśliwym. Ostatnio przechodziłam załamanie nerwowe, ale ten mróz jakoś wywiał mi to z głowy, nastawienie lepsze, waga niestety większa, chociaż może to przez to, że się zapchałam, albo nie wiem, bo nie objadałam się ani trochę. Wczoraj ugotowałam pomidorową (według tabeli kcal jest bardzo mało kaloryczna) i zjadłam trochę mięsa, ale obiad był moim ostatnim posiłkiem danego dnia, także wczoraj: 
śniadanie: klopsiki z ryby, kawa
II śniadanie: bułka pełnoziarnista z masłem, soczek, herbatka miętowa
Obiad: talerz zupy pomidorowej z 50g makaronu pełnoziarnistego i mięso
Kolacja: 2 plastry szynki, kawa



    Tęskniłam za takim mięsem, w żadnym wypadku nie mogłabym być wegetarianką. Jestem urodzonym mięsożercą! Dostałam od mamy klopsiki z ryby w zalewie octowo-pomidorowej. Są malutkie, średnicy 4-5cm i 1cm wysokości. Oprócz tego w lodówce mam jeszcze dietetyczny galart i jajka "ze wsi". Na obiad zjem jeszcze pomidorową, ale bez mięsa. Z ćwiczeniem idzie mi kiepsko. Praktycznie nie ruszam się od biurka, wczoraj byłam we wszystkich marketach budowlanych i może przeszłam do sklepu z 1,5km, ale było strasznie zimno! Staram się konsekwentnie codziennie robić chociaż ćwiczenia z "tygodnia dla rąk". Ostatnie ćwiczenie jest trudne, więc robię je seriami po maxymalnie pięć, chociaż to i tak jest katorga. Ogólnie dobrze, że chociaż coś wykonuję. Staram się po rozgrzewce jeszcze chwilę zrobić sobie skip z kolanami do góry na maksymalnej mi możliwej prędkości do pobudzenia organizmu. 
   Chodzi mi po głowie jakieś wyzwanie, ma ktoś jakiś pomysł? Chętnie bym się do czegoś przyłączyła, albo coś z kimś zaczęła.

15 komentarzy:

  1. o tak, mięso! nie ma dnia bez mięsa! czasami mam nawet mięsne napady, kiedy muszę zjeść kiełbasę albo szynkę, bo jak nie to foch ;)

    sesja sesją, ale takie ćwiczenia mogą być dobrym od niej relaksem. pamiętam, że moja współlokatorka podczas sesjowego zakuwania wychodziła 15min pobiegać, wracała, brała prysznic i zakuwała dalej, już z lepszym humorem :) może to jest jakiś sposób?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, chociażby spacer, bo akurat z moim gardłem i mrozem -17stopni to wolałabym jednak nie biegać :)

      Usuń
  2. Przeczytałam wszystkie twoje notki i muszę ci powiedzieć, że mi zaimponowałaś.
    Nie głodzisz się, jesz zdrowe rzeczy, 3-4 posiłki dziennie i chudniesz.
    Gdybym ja jadła 4 posiłki dziennie nie chudłabym w ogóle, albo co gorsze tyła.
    Teraz gdy tylko zjem coś nadprogramowego, tyje.
    Pozdrawiam, dodaję do czytanych i życzę powodzenia w dalszym chudnięciu.
    you-have-to-be-strong.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. może coś takiego cię zainteresuje? http://4.bp.blogspot.com/-GdFugrXQrqc/UN7WMldFmSI/AAAAAAAAAo0/g3cqPkNi5Bc/s170/tumblr.jpg
    chodzi o to, że 1 stycznia ja i kilka innych dziewczyn zrobiłyśmy sobie zdjęcia, zapisałyśmy wagę. 1 lutego kolejne zdjęcia i ważenie, 1 lutego dopiero udostępniamy zdjęcia ze stycznia. Tak będziemy robić co miesiąc, żeby bardziej się zmotywować i żeby było na prawdę widać różnicę.
    Jeśli chcesz, możesz się przyłączyć, wklej to zdjęcie na swojego bloga gdzieś z boku :) możesz zacząć od 1 lutego :)
    ważne, żeby nie ważyć się codziennie, ja np ważę się co tydzień, żeby nie zwariować. Wcześniej wchodziłam na wagę po 5 razy dziennie i byłam bliska obłędu, bo za dużo, bo za wolno... teraz jest o wiele lepiej, jestem szczęśliwsza i mam większą motywację.

    Jak znajdę więcej czasu, poczytam starsze notki u ciebie, żeby wiedzieć coś więcej :)
    dodałam już do linków. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, do komputera siadam sporadycznie jak mnie nic nie goni, tak jak teraz- 13.56- wróciłam z zajęć ,za 10 minut wracam na 2 h i do domu uczyć się angielskiego:< Staram się sypiać ale wiesz jak to jest jak nie wiadomo w co ręce wsadzić. Podziwiam cię, ja bym nie potrafiła tak zdrowo jeść i chudnąć, jestem pewna że od razu miałabym wyrzuty sumienia. Ja z Ningyoo mamy teraz konkurs która wytrzyma na diecie max 400 kcal do końca miesiąca:) Ja na razie jestem na niecałych 300 i jest ok, jak chcesz to chętnie cię przyłączę:D *Shiroi*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tez nie lubię angielskiego ._. Jak coś to pisz:D chętnie cię i tak przyjmę do konkursu:) Fajnie że ci tak dobrze idzie . Powodzenia, trzymaj się

      Usuń
  5. Hej! Dopiero zaczynam przygodę z odchudzaniem, ale jeśli masz ochotę to wpadnij. http://beatrice-dieta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie mogłabym być wegetarianką. W sumie ti po co? Mięso w diecie jest ważne.
    Przez uczenie też można spalić wiele kcal, a jeśli i tak robisz jakieś inne ćwiczenia to dobrze. Szczególnie jak ten cały okres sesji minie to będziesz miała spokój.
    Powodzenia;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja biorę udział w wyzwaniu ( chodzi o to żeby postawić sobie coś i zrobić z tego nawyk - teraz nawyk brzmi tak : codziennie poświęcać 10 minut na pielęgnacje ciała :)- nie ma że mi się nie chce smarować - już sie przyzwyczaiłam )

    dobrze że już u ciebie jest lepiej :) ciesze się bardzo ;*

    powodzenia w sesji !

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przejmuj się aż tak tą sesją;)
    Trzymam kciuki za Ciebie poradzisz sobie z trzymaniem diety;**
    POWODZENIA<3

    OdpowiedzUsuń
  9. masz całkowitą racje, gdy jestems zczesliwa blog przestaje byc moja ostoją bo to na nim głównie sie wyzalam i pisze o tym rozsterkach emocjonalnych ale postanowilam to zmienic, uświadomiła mi to Ina na siłowni mówiąc ze nie poznaje mnie tej z bloga a tej z która sie widzi twarzą w twarz. kazdy jest cos wart i trzeba tylko uwiezyc ze mozna a nad charakterem warto pracowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też chciałabym podjąć jakieś wyzwanie, więc jeśli znajdziesz coś ciekawego, daj znać i będziemy mogły się wzajemnie wspierać :) Próbowałam z przysiadami, ale szybko odpuściłam...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamiast przysiadów mogę polecić Squaty - nie obciążają kolan,a efekty - świetne (robię je na fitnessie 3 razy w tygodniu)...

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wiem jak to jest być miesozerca, od 5 lat nie jadłam miesa! no ale kazdy jest inny:)
    a co wyzwania, ja mam wyzwanie "tydzien nóg" mozesz znalesc na moim blogu, narazie nie zalelam, ale jak chcesz mozemy razem zacząć?:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaimponowałaś mi tym zdrowym odchudzaniem. 4 posiłki w miarę zdrowe :) Wszystko ładnie :) U mnie mięso prawie codziennie obowiązkowo na obiad, głównie za sprawą rodziców.
    Ja do wyzwań się nigdy nie biorę, bo wytrzymuję na nich 2 dni, a potem sobie odpuszczam, więc nie pomogę ci niczego znaleźć niestety :) Jednak trzymam kciuki za cb! :* Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń