Miałam doła przez ostatnie dwa tygodnie. Szczęśliwie puścił przedwczoraj, bo mimo tego, że na wszystkie pytania odpowiadałam nic mi nie jest to jednak delikatnie zaczynałam się martwić. O co chodziło? Nie wiem, ale zupełnie nie miałam na nic ochoty, nie chciałam nic robić, ale najbardziej nie chciałam z nikim przebywać. Nie dzwoniłam do mamy i odcinałam się od ukochanego. Nie chciałam też nigdzie wychodzić, ani na zakupy, ani na dwór, a jak już wychodziłam to czułam się dziko. Zastanawiam się czy nie zbawienny wpływ miał telefon taty, ponieważ poczułam, że się martwi, a bardzo tego nie chciałam. Tata nie jest człowiekiem, który powie to wprost, ale przecież trochę go znam. Mój ukochany też się do tego w znacznym stopniu przyczynił ponieważ stara się, abyśmy mieli jakoś zorganizowany czas, oglądaliśmy film, rozmawialiśmy, wczoraj byliśmy na grzybach, nie truje o sprzątanie i obchodził się ze mną jak z jajkiem. No dobra, pytając co minutę co mi jest trochę mnie denerwował, ale trudno. Wprowadziłam w miarę rozsądny jadłospis, mam południowe napady jedzenia. Wieczorem nie jestem głodna, ale w środku dnia pochłonęłabym konia z kopytami.
Jako, że wielki dół dał mi spokój poszłam biegać - oto scan. Nie jest źle, nawet czas całkiem znośny.
Chciałam się z Wami podzielić czymś jeszcze - mam trochę nietypową pasję dla szczególnie cierpliwych, a mianowicie puzzle. Te, które układałam ostatnio złożyłam do kartonu - niestety brakowało 7części (ponieważ puzzle te kupiłam jeszcze w liceum, ale wtedy nie dźwignęłam tematu). Teraz zamówiłam inne, które ułożę i powieszę na ścianie w małym pokoju, ponieważ obraz taki ma wymiar 121x80cm i mam do nich postawioną na biurku płytę, bo samym nim by się mi nie zmieściły. Wczoraj zdążyłam je przesegregować, ułożyć ramkę i kawałek linek z mostu. Życzcie i powodzenia, bo to jakiś miesiąc pracy - efektem końcowym się na bank pochwalę.
Z tym dołem to cie rozumiem...Od kiedy w Londynie zaszło słońce i zrobiło się szaro straciłam ten letni optymizm...ale już się dostosowalam i juz mi lepiej:-) brak słońca i jesień to coś czego nie lubię!
OdpowiedzUsuńZ tymi puzzlami to super sprawa. Chyba też się coś takiego zrobię:-)
Chyba każdego z nas dopada czasami taka handra. Też ostatnio miałam coś takiego. Ale ważne że to chwilowe i przechodzi:)
OdpowiedzUsuńGłówka do góry:)
Puzzle to jest to ;)
OdpowiedzUsuńW sam raz na jesień!
Mam nadzieje, ze ten dol szybko minie i usmiech wroci na buzke :). Jak Ty nazywasz dyche w 56min "czasem znosnym", to ja sie na temat swojego nie wypowiadam :D
OdpowiedzUsuńA nazbieraliście dużo grzybków?:) Świetne puzzle ;)
OdpowiedzUsuńja jestem właśnie na etapie "nie mam na nic ochoty" - niestety nie mam ukochanego który by mnie z tego wyciągnął ;) powodzenia w układaniu puzli... ja ich nienawidzę, ale ładnie prezentują się takie duuuże kompozycje oprawione w szklane ramy
OdpowiedzUsuńwow super czas na super dystans;-)
OdpowiedzUsuńJaki ładny wystrój!
OdpowiedzUsuńPuzzle! O boże! Jak ja dawno nie układałam, żadnych puzzli :)
czas bardzo ładny, i ilość spalonych kalorii również :)
OdpowiedzUsuńŁadny czas ;) ja zrobiłam prawie 10 km dokładnie 9,52km w 65 min więc gorzej ;) Zazdroszcze ;) ale trening czyni mistrza!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dół odszedł na dobre, a Tobie wrócą chęci :)Chyba każdy ma czasem z jakichś powodów kiepskie dni.
OdpowiedzUsuńCo do puzzli, mam jedne powieszone na ścianie, ale w porównaniu z Twoimi to są malutkie, tylko 500 elementów ;D
Bardzo fajny czas :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się co zmienić w swoim pokoju i właśnie dzięki Tobie wpadłam na pomysł, aby zamówić zdjęcia z przyjaciółmi w postaci puzzli i przywiesić na ścianę, myślę, że będzie fajnie :)
Pozdrawiaaaam:)
takie doły jak nie wiemy o co nam w ogóle chodzi są najgorsze. Godzina biegania to baardzo ładnie ! A do puzzle zawsze mnie trochę przerażały takie duże ;d
OdpowiedzUsuńuwielbiam puzzle jesienią :)
OdpowiedzUsuńPuzzle to dobra sprawa. Gratuluję wyniku :)
OdpowiedzUsuńCo tak naprawdę myślimy mówiąc 'zaburzenia odżywiania'? www.dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com
kurcze 10 km kiedy ja tyle przebiegnę!!Z siostrą postanowiłyśmy założyć nowego bloga naszego kulinarnego dlatego zapraszam cię na szczyptę soli:)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak jedna z dziewczyn wyżej mam etap 'nic mi się nie chce, na nic nie mam ochoty' Podejrzewam, że to przez to że wróciłam ze słonecznej Hiszpanii do deszczowej Polski i trudno mi się jeszcze przestawić. Do tego wizja ostatniego roku na studiach...
OdpowiedzUsuńDobry wynik! jako dziecko kochałam układac puzzle :)
OdpowiedzUsuńdishdogz.blogspot.com
Ja układałam puzzle, kiedy byłam dzieckiem. Tęsknię za tymi czasami, teraz kompletnie nie mam czasu na swoje hobby, na żadne hobby...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
uwielbiam układać puzzle, zwłaszcza w jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuń