Piątek - tydzień z postanowieniami

  Ustaliłam sobie, że w piątek będę podsumowywała moje dokonania i uzupełniała pewne rzeczy :). Staram się żyć ze zdrowym podejściem do siebie i mam nadzieję, że od teraz koniec z użalaniem się nad sobą itp. Za bardzo Was tym zawalałam. Teraz chce pisać o jedzeniu, sporcie, bieganiu, rozwoju osobistym i mam nadzieję, że to Wam się spodoba. Powinnam zamienić sport w tryb życia, w zainteresowanie, bo serio biegając nie myślę "o... przebiegnę jeszcze 200metrów to spalę kilka kalorii więcej". W środę byłam na rolkach i ten sport przestał robić na mnie takie dobre wrażenie jak rok temu. Na rolki lubię iść się z kimś rozerwać - sama absolutnie nie.

Postęp w postanowieniach:
    Nie powtarzałam sobie przed wyjściem, że jestem piękna i chuda pięć razy, ale w ciągu dnia owszem, więc uważam to za pewien sukces i krok do przodu.
      Prowadziłam dziennik diety, ale wpisywałam tylko aktywności.
      Biegałam, więc w tym punkcie również zbliżam się do celu :) 
      Rano codziennie ćwiczyłam te pięć minut, co jest niewątpliwym postępem. 
    Nadal nie obgryzam paznokci, mimo że rosną 1/4mm na tydzień i są miękkie - coś za coś :) Ważne, że jakoś to trzymam na wodzy. 
Oprócz tego: uzupełniłam profil dA o zdjęcia i wysłałam zlecenie na wysłanie mi pocztą odbitek do albumu (w 6 roku związku mamy w albumie 3 zdjęcia) - także kiedy paczka przyjdzie uzupełnię album o 36 zdjęć.

Postanowienie napisać pięć pozytywnych rzeczy z tygodnia o sobie:
  1.  Zdałam program, który kocham na piątkę. Skończyłam niemal pierwsza zadanie i było zrobione idealnie.
  2. Serio dobrze mi idzie z samochodem. Jestem wspaniałym kierowcą i coraz lepiej idzie mi cofanie (po trzech latach wypada). Ogólnie zawsze mówię, że nie umiem cofać, ale jak już muszę to potrafię wbić się nawet w bardzo wąski przejazd i to po łuku. BRAWO! Więcej wiary.
  3. Doskonale poszedł mi test z poniedziałku 8/10pytań.
  4. Przebiegłam 7km w średnim tempie 5:41min/km
  5.  Strasznie trudno było mi coś wymyślić: Usłyszałam miłe komplementy na temat moich getrów :) [w poprzedniej notce to tak moje nogi - dobre ujęcie]
Postanowienie cotygodniowego rozszerzania listy:
  1. Zrobię sobie [pieprzoną] morfologie krwi i dowiedzieć się jaką mam grupę. Jestem zarejestrowana na wtorek. W poniedziałek nie pójdę spać i P. zaciągnie mnie tam na siłę. Niema, więc możliwości, abym tego nie wykonała. Chciałabym się jednak postarać, aby nie urządzić histerii, bo mam straszną igłofobię. Złamanie nogi mnie nie bolało psychicznie tak jak szczepienie na grypę :). Wiem jednak, że muszę to zrobić ponieważ po pierwsze jestem od ponad roku na diecie, a po drugie mam słabe żyłki. Sama zresztą rano sprowokowałam tor rozmowy, dzięki której data została ustalona.
  2. Pobiegnę w maratonie. Ten cel z kolei bardzo odległy. Bez presji czasu za dwa, może trzy lata kiedy naprawdę się rozbiegam. 
  3. Uporządkuje notatki w segregatorze i kupię koszulki. Po sesji. Teraz nawet niema co zabierać się za ogarnianie tego bajzlu. 
  4. Przygotuje ćwiczeniowe wyzwanie na blogu. Mam koncepcje - może w następnej notce przedstawię pomysł.  
  5. Kupię sobie gazetę tematyczną - sportową
Bieganie 
      Męczy mnie kolano [biegacza??]. Dotychczas nigdy nie miałam żadnych kontuzji, ale chyba się starzeje. Z jednej strony powinnam dać mu czas na zregenerowanie, a z drugiej ruszam na 7kilosów. Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że mimo że na wykładach mówiono, że w razie zerwania więzadło krzyżowe można jedynie przeszczepić, to mi to realnie nie grozi.
     Ogólnie dzień rozpoczęty od biegania jest dniem absolutnie lepszym od takiego, w którym nie biegam. Wiem jednak, że nie mogę dopuścić do poważnych uszkodzeń.Zastanawiam się tylko co da kupienie butów do biegania - jeżeli już się zdecyduje.


Nie wiem kiedy napiszę znów. Powinnam zacząć się uczyć. Teraz powinnam się uczyć, ale trudno jakoś sobie poradzę. Jutro przyjeżdżają moje najlepsze koleżanki - z dobrego odżywiania nici, ale przecież nie będę się tym przejmowała i robiła szopki ze spotkania towarzyskiego.

15 komentarzy:

  1. Super masz te postanowienia, może też coś takiego sobie wymyślę. :D Gratuluję wytrwałości w bieganiu.
    Co do igieł, to ja ze względu na swój przyszły zawód nie boję się ich, mało tego, sama je wbijam. xD Nie taki diabeł straszny,. przetrwasz to. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie boję widoku igły :) Też trochę czasu spędziłam w szpitalach, ale jestem samolubem i mam igłofobię tylko w stosunku do siebie :)

      Usuń
  2. Po pierwsze chcesz wystartować w maratonie? W runner's world na czerwiec jest plan jak to osiągnąć! Polecam!

    Po drugie jeśli biegasz rób dni na regeneracje, bo ci kolano pójdzie i skończy się bieganie - a tego na pewno nie chcesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W żadnym wypadku nie biegam codziennie. Tak jak jest z boku zazwyczaj robię to co dwa dni. W zależności jak mam czas rano :)

      Usuń
  3. Widzę, że nie tylko mnie jest ciężko ruszyć się na badania ;)

    Woda jest świetna, idealna na lato, zwłaszcza jak się lubi takie świeże zapachy, a ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już czekam na wyzwanie ćwiczeniowe ;)
    Podziwiam za codzienne bieganie. Motywujesz!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. bieganie jest super! Ale nie możesz przeciążyć kolana.
    Super, że zdecydowałaś się na badania. Dzięki spełnianiu małych postanowień powinnaś już wiedzieć, ze możesz wszystko!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo! Widzę że wszystko sobie już poukładałaś :)
    Podziwiam Cb za chęci do biegania! Wytrwałości życzę.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  7. pozytywnie :) bieganie jest fajne ale za czymś :P
    powodzenia :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo pozytywna notka :) Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, ja też się przymierzam do kupienia nowych butów, ale chcę też porządne słuchawki, które nie będą spadały z uszu, a nie mam za dużo kasy... Dobre buty do biegania to wiadomo, że kosztują ponad 200 zł... jak nie więcej. Nie wiem, czy można znaleźć gdzieś taniej. A co do kontuzji, to też czasami zastanawiam się, czy nie przesadzam, kiedy zaczyna mnie boleć biodro czy stopa... ale jednak bieganie jest tak wspaniałe, że chyba nie da się racjonalnie przy nim myśleć. Doprowadza do jakiejś extasy... pozytywnego otępienia xD Nie wiem... Dlatego po każdym joggingu porządnie się rozciągam, żeby potem nie było...

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się, że piszesz o sobie pozytywne rzeczy ;d to chyba bardzo motywująca sprawa. Masz bardzo ładnego bloga i cieszy mnie, że starasz się prowadzić zdrowy tryb życia ^^ Widzę, że niesamowicie dużo schudłaś, podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę, że podejście zdecydowanie się zmieniło, chociaż wiesz, uważam, że czasem warto się poużalać nad sobą, ale nie z przesadą!

    zdrowy tryb życia, zdrowe odżywianie mam wrażenie, że powoli robi się modne, ale to pozytywny wpływ mody! więc oby tak dalej!

    ehh, sesja, sesja, sesja ;/

    wiesz... nawet jakby ktoś chciał doradzać, to i tak lepiej słuchać się swojego serca.

    OdpowiedzUsuń