Sałatka

   Witajcie :)
  Teraz akurat siedzę sama w rodzinnym domu. Mama w szkole, tata w pracy. Oboje przyjadą dopiero w porze obiadowej. Nastawiłam sobie budzik na 7.30, ale obudziłam się dwie minuty przed jego zadzwonieniem. Z myciem włosów i tymi odżywkami rano potrzebuje nieco więcej czasu. Mogłam pospać dłużej, ale właściwie to szkoda czasu.
  Ostatnio pisałam, że w domu będą mi mówili, że jestem za chuda i tak dalej... Zdziwiłam się, bo nic takiego nie padło. Co więcej rano robiłam sałatkę składającą się z mix sałat z sałatą grecką (38kcal), trzy małe pomidory (60), ogórek(28,8), mozzarella (293,75), 7 łyżek kukurydzy z puszki(70): całość ma 490kcal, ale tego jest cała miska! Mam nadzieję, że mama mi pomoże to zjeść, bo tak to będę musiała zabrać to do domu! Chciałam zrobić Wam zdjęcia, ale oczywiście nie mam kabla, aby je zrzucić. Następnym razem. W domu u siebie nie mogę sobie pozwolić na robienie takich sałat, bo nie chciałabym marnować składników, bo wiem, że nie dałabym rady tego wszystkiego zjeść. Wracając do jedzenia na obiad dziś jest zupa pieczarkowa, a jutro pierś z kurczaka  bez panierki i na oliwie. Lodówka zastawiona zdrowymi rzeczami. Ostatnio wspominałam, że staram się ograniczyć gazowane i mama kupiła mi soki multiwitamina i soczki marchewkowe. Mama sama się teraz odchudza i nie je słodyczy, więc może to dlatego. Także, jem więcej jak to w domu, ale jem zdrowo. Wczoraj 1200kcal, ale nic złego - dlatego dzień zielony. Dostałam okres, a jak w czasie okresu zjadłabym te 600kcal to dziś bym nie wstała z łożka. Strasznie mi wtedy słabo. Nachlałam się wody jak balon, ale zejdzie. 

   Mam już plan na nowy semestr: dobra wiadomość jest taka, że mam wolną środę i bardzo krótki piątek. Zła jest natomiast taka, że reszta dni mam dłuższe niż po 8 godzin zegarowych spędzonych na uczelni. Zapowiada się przeprawa. Szczególnie na początku nie będzie fajnie. Jako, że mam na 8.00 rano będę musiała wstawać po piątej, aby umyć włosy, ale dam sobie radę. W końcu poza studiami nie mam właściwie żadnych obowiązków. Notki, więc będą pewnie pojawiały się w środy i piątki (wiem, brzmi to jak harmonogram). Wczoraj myślałam trochę nad pożywnymi śniadaniami branymi na uczelnie, ale jeszcze nic sensownego nie wymyśliłam: pewnie jogurty i serki. a w domu ryby na obiady. Żegnajcie trzy tygodnie słodkiego lenistwa, witajcie obowiązki! Nie mogę narzekać, bo naprawę odpoczęłam.
   Idę Was odwiedzić, potem motywuję się i do babci na herbatkę :) Na razie biorę kawę i jestem otwarta na świat, aby dobrnąć do ostatecznego celu w najbliższym czasie. Pozytywnie!

15 komentarzy:

  1. Witaj! :)
    Dziękuję za odwiedziny :) Ślicznego masz bloga :) I jakie osiągnięcia! Osiągnęłaś już naprawdę wiele. Gratuluję :) Naprawdę duży szacun. mnie to się nie udało jeszcze nigdy tak schudnąć naprawdę widocznie. Ale nic straconego... :)
    Też mam środy wolne na uczelni ;) W ogóle jesteśmy podobne. Czytając Twoje "o mnie" (też jestem jedynaczką ;)) i tak ogólnie..
    Cieszę się, że odpoczęłaś teraz będziesz miała więcej energii i działanie będzie efektywniejsze :)
    Dobrego weekendu Ci życzę i zapisuję Twojego bloga :) Fajnie, że jesteś :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wiem, trochę mnie poniosło z tym oczyszczaniem, za to roztwór soli z wodą można używać do przemywania twarzy ;p - nic się nie zmarnuje.
    jeśli chodzi o przekąski na uczelnie, na której też przesiaduję godzinami, jest to zazwyczaj jabłko, a ostatnio kupiłam kefir 0% 400ml - połowę odlałam do szklanki do lodówki a do butelki dodalam sobie ziarna, dżem itd. i polecam :) w trakcie dnia otręby pęcznieją i robi się taki gęsty jogurcik. do tego jakaś kanapka, marchew jeśli lubisz, nic się też nie stanie jeśli raz na jakiś czas zjesz batona musli albo proteinowego (bardziej kaloryczny ale zastępuje posiłek). Najgorzej z uczelnią mam jeśli chodzi o płyny. Nie chce mi się dźwigać picia, po zapakowaniu torby nawet na małą butelkę brak miejsca, a wydawać się kasy na wydziale nie chce za bardzo... Pozdrawiam i czekam na kolejne posty :)

    nietypowewyzwanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że w domu masz wsparcie w odchudzaniu. Ja muszę już się pilnować, bo mąż mnie zaczyna gnębić z posiłkami itp. Juz nawet nie mowię, jakbym w Polski do rodziców poleciała. To byłoby dopiero... jedz, jedz i jeszcze raz jedz. Ja na twoim miejscu odstawiłabym soki na rzecz wody. ;) No i na obiad dwa dania to też trochę dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niema nigdzie dwóch dań :) Kurczak jest na kolejny dzień -> na niedzielę. Mnie w domu też by pewnie nie wspierali gdybym ważyła dziesięć kilogramów mniej niż teraz.

      Usuń
  4. Powodzenia kochana z dietą i z uczelnią, wszystko ogarniesz ; D
    A tą sałatkę koniecznie muszę kiedyś zrobić :)
    Trzymaj się <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie ,że u Ciebie w domu je sie tylko zdrowe rzeczy, u mnie wręcz przeciwnie. Do celu masz jeszcze nie wiele więc napewno sie uda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę. Wsparcie u bliskich w odchudzaniu jest bardzo ważne. Gorzej, gdy tak jak ja słyszy się, że jem za mało, jestem za chuda, anoreksja, bulimia i inne takie. A dobre nastawienie jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie jak w domu je się zdrowo. U mnie może nie jest tragicznie, ale zmieniłabym to i owo. Kiedyś próbowałam, ale jakoś nie dali się przestawić nawet na głupie odtłuszczone mleko. Z takim podejściem i wsparciem na pewno szybko osiągniesz cel.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze zadziwiało mnie to, jak starsi ode mnie (i to znacznie) ludzie potrafili odstawić słodycze ot tak. Też bym tak chciała :)
    To dobrze, że wypoczęłaś. Będziesz miała teraz nowe siły, żeby ruszyć naprzód z wszystkim :)) A ta sałatka brzmi pysznie, uwielbiam kukurydzę, a aktualnie mi jej nie wolno. Cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Sałatka brzmi pysznie i tak mało kalorii.
    Super, że masz wsparcie w rodzinie, przynajmniej nie musisz się opychać, a później jęczeć z bólu. Ja próbowałam coś zmienić, żeby nie kupować słodkości, mniej tłuszczu, ale oczywiście, oni wszyscy uważają, że dla organizmu wszystko jest potrzebne, także muszę się męczyć.

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam to doskonale. Udawać, że się je przy rodzicach, a po kątach - żal jedzenia, otwierania go. Trzymaj się. Ja też zwykle wstaję po 5 i kładę się przed 23.

    OdpowiedzUsuń
  11. kurcze tez bym chciala meic w domu 'warunki sprzyjające diecie' ; ) fajnie ze u ciebie dorbze oby pozostalo tak jak najdluzej :)) w koncu jak sie zmobilizujesz to napewno dasz rade i wykombinujesz cos z tymi snaidaniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mmmm <3 pyszna musiała być ta sałatka :) uwielbiam wszystkie surówki !

    OdpowiedzUsuń
  13. ale mi narobiłaś smaku na taką sałatkę ;)
    przynajmniej masz wszystko poukładane, a nie taki chaos ;] codziennie myjesz aż włosy? mi wystarcza co 2.. w gim miałam taki okres, ale to pewnie dlatego, że dorastałam ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. no to ładnie, śniłaś mi się w weekend, że robiłyśmy razem sałatkę! jeżeli cię to ciekawi, byłaś strasznie chuda, ubrana w obcisłe rzeczy, i wystawały ci obojczyki, a ja chciałam cię podkarmić haha głupie te sny są czasami :)

    jeżeli jesteś zmotywowana, to jest najważniejsze. tylko patrzeć, jak będziesz szła jak burza :)

    OdpowiedzUsuń