5. 55,7kg

    Za oknem puch i mróz. Lubię śnieg, dodaje atmosfery magiczności i sprawia, że chcemy wyjść z domu na spacer, aby było miło w nos. Mój pies zapewne pokochałbym mnie mocniej gdybym dała mu poszaleć. Nic z tego, brak mi czasu na coś takiego. Dziś kolejny dzień wielu obowiązków, także nie zdążę poćwiczyć, wczoraj też nie zdążyłam, ale jeżeli intensywne myślenie spala kalorię to ja spaliłam ich multum. Zjadłam całkiem sporo, ale ostatni posiłek w porze obiadowej. Usiadłam do jedzenia i nie mogłam się opanować: pierś w galarcie, tost z chleba pełnoziarnistego... To jednak zaspokoiło mój głód i potem do dwunastej w nocy już jedynie piłam. Galart mojej mamy jest magiczny, jest robiony specjalnie dla mnie z rosołku gotowanego na piersi z kurczaka bez skóry. Waga była dla mnie łaskawa i pokazała 55,7kg. Na razie to pewnie sama woda, ale czuję się zdecydowanie lepiej widząc dwie piątki z przodu, jestem pewniejsza siebie, nagle zobaczyłam chudsze ramiona (tak jestem psychiczna i mam tego świadomość...). Co do moich zdjęć pisałyście, że nie muszę pracować nad brzuchem i rzeczywiście też twierdze, że nie muszę. Lubię mój brzuch co zawsze powtarzam, mam taką figurę w dobie wystających brzuchów, że mój do reszty jest całkiem szczupły. Zależy mi głównie na bicepsach i skoro dieta z tym nie potrafiła powalczyć to pomyślałam sobie, że może ćwiczenia coś na to dadzą, no i chce być drobniejsza, tym bardziej, że jestem nie wysokiego wzrostu. Ponadto chce spalić trochę z ud, ale wiem, że zrobię to kiedy tylko przyjdzie sezon na rolki.  Długa lista życzeń, czy coś zostało?


   Wczoraj przyszły meble i zaczęliśmy je składać. Zabrało to sporo czasu, a i tak mamy gotowe dopiero pół pokoju. Mam nadzieję, że w weekend w większości już zrobię z tym porządek i od poniedziałku wyniosę się z kartonów, które wychodzą mi już uszami. Zanim jednak przyjdzie On postaram się trochę pouczyć, bo przecież zbliża się sesja, a ja daleko w polu i zupełnie przeciwnie niż w poprzednich dwóch przypadkach: brak planu i pomysłu. Na szczęście waga poprawiła mi humor i mam chęć coś ze sobą zrobić. Żegnam się i życzę Wam powodzenia w Waszych dietach.

13 komentarzy:

  1. Wow jak dużo już schudłaś, jestem pełna podziwu :) i trochę zazdroszczę. Ja dopiero zaczynam. Powodzenia w dalszej walce. A co do sesji, to dobrze Cię rozumiem. Ja też jestem w polu z nauką, a czas tak szybko leci ;/ Ale chyba damy radę ? ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka waga no no ja się ważę za 7 dni i już się nie mogę doczekać to mi daję motywację do działania i niejedzenia nadprogramowo. Jak teraz zawalę to okaże się że jeszcze przytyłam a nie schudłam.

    Dobrze ze nie chcesz być drobniejsza tylko popracować nad bicepsami i nogami. Na pewno w końcu na to znajdziesz czas :) Ja dziś jadę na zakupy a potem robie turbo z Ewą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za odwiedziny :) Byłaś pierwsza :) Dopiero zaczynam blogowanie więc tym bardziej komentarze i słowa wsparcia cieszą :) Dziękuję jeszcze raz :) I ja również dodam Twój blog do obserwowanych :) Muszę tylko zrobić specjalną rubryczkę. Kurcze, jak to wciąga ;p
    A co do rolek, to faktycznie kiedyś bardzo lubiłam jeździć. Może na wiosnę odkopię je spod gratów w piwnicy. Ale na razie u mnie śnieg i pogoda bardziej na sanki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna waga!;)
    Z sesją na pewno sobie poradzisz:D
    Powodzenia;***<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rolki podobno to jeden z lepszych sposobów na spalanie tłuszczu z nóg. Też je uwielbiam- tym bardziej, że dają mi niesamowitą przyjemność, a czasami nawet w sumie odprężenie.
    Cudowna waga, pozazdrościć. :)
    Powodzenia. :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Schudłaś czyli jest bardzo dobrze ;)
    Za każdym razem jak waga pokaże mniejszą liczbę powinnaś dostawać dodatkowego kopa do działania ;)
    Trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niższa waga ma to do siebie, ze zawsze poprawia nam humor. Powodzenia w sesji, ja jutro mam pierwsze zaliczenia. Ale uda nam się. I z nauką, i z dietą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Samym tym składaniem mebli pewnie spaliłaś mnóstwo kcal :) Niższa waga bardzo poprawia humor, ale co ważniejsze powinno też odrobinę chociaż zachęcać nas do ćwiczeń. Postaraj się może chociaż w weekend znaleźć te marne pół godzinki na spacerobieganie z pieskiem lub inne ćwiczenia :) Wtedy przynajmniej przez chwilkę odsapniesz i przyjemniej będzie ci się uczyło.
    Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że znowu się odchudzasz. Twój brzuch rzeczywiście ładnie wygląda, mój niestety jest strasznie wystający :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesli wszystko zjadłąś do pory obiadowej i do tego bylo intensywne myslenie to na pewno to spaliłas i na pewno łądnie odbije sie na wadze ;)
    która swoją drogą i tak juz jest bardzo ladna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z udami to ja mam problem, bo naprawdę ciężko pozbyć się tłuszczu z tej części... na rolkach jeździć nie potrafię, może pozostaje mi bieganie? Schody? Stepper? Sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. ta pani na zdjeciu wymiata miazdzy *.*
    zycze powodzenia w spalaniu tluszczu.. ja rowniez zaczynam akcja cwiczenia..

    OdpowiedzUsuń
  13. O rety, ależ szczuplutkość!!
    Marzę, by mieć piątkę z przodu na wadze, ale ostatni raz widziałam takową w podstawówce ...

    OdpowiedzUsuń