4. Odzyskuję stary rytm pracy nad sobą

  Zawsze kiedy mam w notce tyle do napisania, kiedy już siadam i mam czas wszystko ucieka mi z głowy. Od poniedziałku nie siedziałam sama przy komputerze.
   Z jedzenia poniedziałek to dzień porażki i wole o tym nie pisać, wtorek wyglądał idealnie, środa nie była zła (1000kcal, ale nie do końca zdrowych). Waga skacze, wczoraj rano pokazało równe 56,0kg. Postęp, obym jak najszybciej zobaczyła 55 z groszem... 
   W poniedziałek były zakupy z mamą, nie zdążyłam na czas do domu, ale nic się nie stało. Kupiłyśmy firany (bo właśnie przeprowadziłam się do nowego mieszkania), no i oczywiście mama zafundowała mi całą gammę nowych ciuchów. Największe zakupy były w sklepie chińskim: pasek za 12złotych, sweterek za 30złotych i bluzka za 39, potem jeszcze dokupiłam dłuższą bluzkę oversize z dziecinnym motywem za 59złotych. Lubię nowe rzeczy! Tego dnia pojechałam też do sklepu i kupiłam wygodny fotel do biurka. Siedzi się przewspaniale po tym całym czasie nauki z miejscówką przy taborecie...  
   We wtorek miałam w-f. Około 40minut ćwiczeń, które akurat dobrze wpłynęły na moją dietę  no i z 40 minut gry w siatkówkę, potem w domu odpaliłam płytę z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej, bo jak ja już się nagrzeje na ćwiczenia to nie umiem się oderwać. Dotrwałam do 30 minuty i to nie z powodu braku sił, ale z nudów. Seria ćwiczeń: pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta i szósta. Bez zadyszki: za to mięśnie nie były skore do współpracy. Nie polecam ćwiczenia bez butów sportowych: omal nie połamałam sobie palców, które wciąż mi odjeżdżały po podłodze nie tam gdzie chciałam. W niektórych ćwiczeniach miałam straszny problem w utrzymaniem równowagi: chyba nie mam najlepszej koordynacji ruchowej. Na drugi dzień ludzie narzekali na zakwasy po w-f, a ja czułam się świetnie, jedynie w plecach czułam, że coś się działo poprzedniego dnia. Wczoraj też miałam ochotę poćwiczyć, ale nie wyszło. Z różnych względów, gdybym się uparła to przecież mogłam ćwiczyć, ale zrobię to dziś. 
weheartit.com

   Uwielbiam uczucie, kiedy wiem, że chudnę. Kiedy z każdą minutą jestem bliżej... Teraz żegnam Was popijając herbatkę miętową, no i jeszcze jeden sukces - zredukowałam kawy do jednej porannej na obudzenie. Zapowiada się pracowity dzień. Zjem śniadanie i pędzę na wykład, a potem muszę pouczyć się z obcego. Nienawidzę j. obcych, ale co poradzić? A i jeszcze mam dla Was zdjęcia ze startu. W końcu to mój nowy start, przecież nie pamiętam, że kiedyś byłam strasznym grubasem. Tak, więc zdjęcia na nowy start. Uwaga: brzuch ani wciągnięty, ani wypięty, za to z napiętymi mięśniami. Jak tak na to patrze to się cieszę, że jednak wracam do diety, bo po lustrze myślałam, że jest lepiej. Odwiedzę Was po powrocie.

10 komentarzy:

  1. No właśnie a większość osób to za tego batonika mnie atakuje ... ja tego nie rozumiem Jestem takiego samego zdania co ty. Przecież nie będę się codziennie objadała batonami, nie ma co się przejmować innymi.

    Ja wczoraj też miałam wf i to judo po powrocie do domu zabrałam się za skalpel :) jeśli chodzi o równowagę w ćwiczeniach z Ewą to ja mam na to sposób napinam mocno brzuch i patrzę w jedno miejsce.

    Lubię kupować u Chińczyka, niektórzy mówią że tam jest sama tandeta ale ja tak nie uważam :) Można tam fajne ciuchy znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  2. ty nie rozumiesz, czemu ja się odchudzam, a ja zupełnie, ale to zupełnie nie rozumiem, czemu ty dalej ćwiczysz z taką figurą i takim brzuchem. może to dlatego, że odrzuca mnie od umięśnionych kobiet. twój brzuch jest idealny i ja bym go nie psuła żadnymi ćwiczeniami. jak widzisz, mamy inne pojęcie ładnego ciała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowadzisz dobry tryb życia - im więcej zajęć, tym lepiej.
    powodzenia :)
    http://pretty-perfection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się że jak napisałaś mamy wspólny jerzyk i podejście jeśli chodzi o jedzenie :) Trzeba do tego wszystkiego podchodzić z dystansem !

    Tak, chińskie sklepy lubię o to bardzo. ceny takie niskie a właśnie tak jak piszesz jakościowo niczym się nie różnią, jednak są takie osoby które myślą stereotypowo że to co chińskie to tandeta i koniec. Trzeba łamać stereotypy !

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooooo Ewe Chodakowską to ja ciągle śledzie jak detektyw, profil na fb, programy tv z nia itd, ogolnie fajna babka, potrafi motywowac max, osoby po jej treningach maja rewelacyjne zmiany :D ale ja jak zaczelam jej cwiczenia to szybko sie poddałam, nie dlatego ze ciezko itd tylko nienawidze cwiczyc w domu :P ja wole jednak pojechac na silownie na zajecia grupowe gdzie wszyscy na mnie patrza, czuje sie glupio... ale wiem, ze musze ciwczyc, bo inaczej lipa lipa... :) mozesz sprobowac kiedys mojego sposobu jesli Ewka nie pomoze haha, powodzenia, dziekuje za komentarz u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj w pewien sposób zaraziłaś Mnie swoją motywacją, aż sama trochę poćwiczę. :)
    Chudnij, zapraszam do siebie. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Po przeczytaniu Twojej notki to aż chce mi się ćwiczyć=) Co do zakupów to chyba wszyscy je kochają=D A może wrzucisz zdjęcia swoich nowych nabytków? Z tymi ćwiczeniami to Ci podziwiam, bo ja włączyłam tą płytę i wytrzymałam 10 minut, po czym doszłam do wniosku, że to może mnie wykończyć i przerzuciłam się na lżejsze ćwiczenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachęciłaś mnie do ćwiczeń :P
    Sklepy chińskie też lubię, chociaż wszyscy mówię że gówno tam jest. Nie znają się i tyle. Masz cudny brzuszek :O

    OdpowiedzUsuń
  9. Też zawsze zapominam co mam napisać :D
    Dobrze Ci idzie ! Nie martw się,waga wróci do 55kg ;)
    Ćwiczenia właśnie ! To pomoże dwa razy szybciej schudnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym mieć Twój brzuch :). Naprawdę. Ale rozumiem, że możesz chcieć więcej, bo jak kiedyś tak wyglądałam (dawno, dawno temu) to pracowałam nad większą widocznością mięśni. Sama nie wiem, chciałam żeby był idealny.

    Zawsze, jak kupię sobie coś nowego i to założę, czuję się niesamowicie ładna. Efekt nowości naprawdę daje dużo pewności siebie :)

    OdpowiedzUsuń