Podsumowanie czerwca i moje wyzwania na lipiec



     Zacznę od konkretów. Czerwiec to moja osobista rewolucja, postanowiłam sobie na początku bardzo wiele i część udało mi się spełnić.  Powyżej jest mój czerwcowy kalendarz z endomondo. Jak widzicie moje treningi były konsekwentne i regularne. Planowałam bieganie z głową. Nie nadwerężałam się, przebywałam dystanse tylko na moje możliwości broniąc się przed wszelkimi poważniejszymi kontuzjami. Na początku założyłam sobie przebiec 45km, skończyło się na 106 - z czego nie ukrywam jestem dumna. W sumie swój pierwszy bieg zaliczyłam w połowie kwietnia, jednak dopiero dziś myślę o sobie jako o człowieku, który biega i biegać kocha.
       Poczyniłam ogromne postępy. Najdłuższy dystans przebiegnięty w maju to 8.21km w średnim czasie 5.51, krótkie dystanse (czyli piątki) robiłam 5,30min/km. Obecnie po czerwcu z dumą prezentuje, że czas na 5km to 4,56min/km, długi dystans 5.17min/km. Jak dla mnie to spory postęp.
        Oprócz tego w czerwcu pierwszy raz biegałam godzinę i pierwszy raz ponad 10km. Niemal co bieg poprawiałam też któryś z czasów.
  
         Bieganie nie było natomiast jedyną aktywnością. Starałam się choć zacząć ćwiczyć w domu, krótko po 15-20minut, ale zawsze. Zaczęłam wyzwanie przysiadowe (z racji wczorajszego przeciążenia zaczynam od nowa z początkiem lipca w zmodyfikowanej wersji). W weekend chodziłam z mamą i grywałam z tatą w badmintona. Gdyby do tego dodać jeszcze fakt, że do każdego biegu zrobiłam rozgrzewkę plus spacerowałam do zaczęcia i po zakończeniu razem około 1km to gromadzi się całkiem sporo wysiłku. Niestety tylko raz byłam na rolkach.


  
    Jednak nie tylko sport był w tym miesiącu! Upłynął on również pod znakiem sesji i zjadania wielkiej ilości owoców i warzyw. W ogródku pojawiły się truskawki i czereśnie, sałata, ogórki, pomidory, z zadowoleniem z tego wszystkiego korzystałam. Nie liczyłam kcal, a mimo to byłam szczęśliwa. Starałam się pozbyć częsci kompleksów i sukcesywnie z nimi walczę. Staram się patrzeć pozytywnie chociaż to trudne. 

    Poza dietą zrobiłam sobie morfologię krwi i mimo mojego okropnego odżywiania jestem zdrowa jak ryba. Nie popłakałam się mimo trzech nakłuć, choć potrafię w tym względzie zrobić niezłą szopkę.
     Kupiłam też Women'shealth, Trenera i bieganie, wywołałam zdjęcia składane od roku. Gromadziłam pieniądze w skarbonce i planuje wydać je jutro na babskie pierdoły z okazji moich imienin.
     Na lipiec rzucam się na głęboką wodę, ponieważ muszę wzmocnić trochę mięśni. Po drugie jestem blogerką, a to do czegoś mnie zobowiązuje. Mam przygotowane inne zestawy, ale zacznę od tego, jak tylko zrobię wrzucę też te inne - ze skakaniem, na brzuch i na ramiona :)

Moje nieco przerobione wyzwanie przysiadowe - chcecie to korzystajcie.



Codziennie będę robiła trzy typy przysiadów:

Sumo - zbawienne na wewnętrzną stronę ud
Jump- trudne, ale dające też więcej efektów niż zwykłe przysiady

    W lipcu chciałabym, aby każdy dzień kalendarza aktywności był zapełniony - biegać co drugi dzień, ćwiczyć codziennie, w dni bez biegania inna aktywność godzinna na dworze - marsz, rower, rolki i co tam sobie wymyśle. Chce dużo się uśmiechać, zrobić wiele pozytywnych rzeczy, wykorzystać dany mi wolny czas.
     
     Co do bloga, to ostatnio całkiem go przemeblowałam. Na najbliższy czas mam zamiar napisać o kilku produktach, zrecenzować Trenera, pochwalić się zakupami i podzielić pewnym przemyśleniem :) - wszystko wkrótce.

    Nowy miesiąc - nowe możliwości. Oby każdy miesiąc był lepszy. Dla mnie lipiec to zawsze szczególny czas. Miło się zaczyna i miło się kończy. Jakie macie plany? 

   

24 komentarze:

  1. uwielbiam przysiady :) ja ostatnio z bieganiem trochę się opuściłam, ale w lipcu nadrobię

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za odwiedziny. :)
    Twoje wyzwanie lipcowe też mnie kusi ale połowy lipca mnie nie będzie więc skupię się na razie na bieganiu. Może ja zrobie sobie je w sierpniu ;)
    Strasznie mnie fascynują te przysiady sumo... mam duży kompleks odnośnie wewnętrznej części ud.

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluję Ci wytrwałości i świetnych wyników

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, wcześniej wchodziłam na twojego bloga (musiałam wchodzić bo pamiętam grafikę), ale patrzyłam na boczną kolumnę w której piszesz ile schudłaś. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna grafika, też planuje przemeblowanie, ale mój grafik niedomaga :P.

    Pięknie zapełniłaś kalendarz na czerwiec. Też muszę swój tak zapełnić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam samozaparcie, tyle km to bym chyba w życiu nie przebiegła ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. super aktywny czerwiec mialas;) gratuluje;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie to wszystko wygląda. Układając moje założenia na lipiec cieszyłam się, że znowu zaczynam się ruszać, mniej jeść i może gdzieś mnie to zaprowadzi. Ale jak zobaczyłam Twoje podsumowanie i założenia! Pocieszę się myślą, że zaczynam po przerwie, a treningi sprawiają mi przyjemność i po prostu je lubię, to może zobaczę efekty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. piękne plany! trzymam kciuki za ich realizację ;)

    teraz z perspektywy czasu też myślę o sobie jako o człowieku kochającym biegać, jeszcze rok temu nie przeszłoby mi to przez myśl.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. trzymam kciuki za realizację planów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. swietny plan, gratuluje biegow, a sumo squat rewelacja, kocham i nienawidze:D

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo aktywny miesiąc i świetne, ambitne plany na lipiec :) u mnie też będzie aktywnie, w końcu wracam do formy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow ile kilometrów - podziwiam!
    Ja planuję w lipcu biegać 3 razy w tygodniu i zobaczymy, czy mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany! Chyba zostaniesz moją prywatną inspiracją! ;D Kilometry robią wrażenie, czerwiec ewidentnie poszedł Ci świetnie! ;) Powodzenia w lipcu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurczę! Jesteś moją jak najbardziej pozytywną inspiracją ! Chciałabym tak jak Ty ale nie do końca mam możliwość... Ogromny szacunek dla Ciebie za chęci, wytrwałość i osiągnięcia ! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. łaaał! naprawde czapki z głów dla Ciebie :) piękne podsumowanie i wszystko jest takie dopracowane i zaplanowane idealnie
    pozdrawiam i zapraszam do siebie chudzinabyc.blog.interia.pl
    ]

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow, jestem pod ogromnym wrażeniem! Twoje treningi i plany są niesamowite, i niesamowicie motywują! Gratuluję takich wyników i... postaram się naśladować! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. uwielbiam przysiady sumo :) na lipiec mam sporo wyzwan
    trzymam kciuki za Twoje!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię sumo squats, te z wyskokami nieźle dają w kość, ale również je polubiłam - często przewijały się u Zuzki. Na razie robię jednak klasyczne przysiady z tego najbardziej znanego wyzwania, ale jak je ukończę z pewnością zacznę zmodyfikowaną wersję, dołożę obciążenia itd.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam czytać Twojego bloga. :)
    Gratuluję tylu kilometrów!! Ja jak już kiedy pisałam nie znoszę biegać, choc szczerze mówiąc, za każdym razem co wejdę na twojego bloga to sobie powtarzam, że może pójdę choć na 30 minut... :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wypróbuje te przysiady. Kolejny raz pozytywnie mnie zainspirowałaś!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń