Zrobiłam szopkę

     Wczoraj odwaliłam szopkę. To nawet mało powiedziane! Kompleksy mnie zjadły. Wstydzę się za to, co robiłam dobre kilka godzin. Historia ma się tak, że kiedyś ktoś powiedział, że jestem gruba. Z przyczyn życiowych muszę tę osobę widywać, ale zawsze wiąże się to dla mnie z wielkim problemem typu psychologicznego. Mogłabym zapomnieć, że ktoś powiedział, że jestem głupia czy coś, ale argument"jest gruba" poza plecami danej osoby to cios poniżej pasa. Wczoraj, kiedy dowiedziałam się, że się spotkamy przymierzyłam tysiąc zestawów spódniczek i sukienek, nic mi nie pasowało, On powiedział, że zawsze tak robię - mam w szafie ładne kolorowe ciuchy, sukienki, spódniczki, a ubiorę się na końcu w dżinsy i wielki worek. Wtedy poryczałam się strasznie i zaczęłam mu wyrzucać, że ja robię wszystko, a on i tak musi się za mnie wstydzić, bo jestem brzydka, gruba i głupia, ale to nie moja wina, że tak wybrał, że nie moja wina, że nie umiem się ubrać dobrze. Oczywiście próbował mnie uspokoić i chyba żałował nawet tych słów, choć teraz wiem, że nie miał przecież nic złego na myśli: ja też czasem każe mu coś przebrać i on nie robi z tego szopki. Uspokoiłam się po chwili, ale to była tylko cisza przed burzą. Stwierdziłam, że nienawidzę ładnej pogody i chce brzydką (co zresztą się mi spełniło) bo chce ubrać dżinsy. Z dżinsami też był problem, bo mam moje stare poczciwe rurki, które według niego są zbyt duże - z czym do końca niema racji (bo teraz takie te spodnie robią, że są w nogawkach dobre to w tyłku zbyt szerokie i to nie znaczy wcale,że jestem jakaś bardzo chuda w biodrach) i ostatnio dostałam nowe spodnie, które są mega obcisłe, bo ktoś sobie kupił i były mu za małe. W końcu pojechałam w nowych i wielkiej koszulce (42), żeby nie było widać brzucha jak się najem. Oczywiście do tego cała wiązanka, że niema we mnie nic akceptowalnego. W końcu on stwierdził, że chyba musi powiedzieć rodzicom i zabrać mnie do psychologa, jednak mam nadzieję, że to nie nastąpi. Przecież jest tylko jednak osoba, która na mnie tak działa. JEDNA. Miałam się jednak uczyć akceptować siebie. Jak to pisze to tym bardziej myślę sobie, że jestem głupia. Jak mogłam coś takiego zrobić? Może jednak muszę to przetoczyć, aby przy okazji uderzyć samą siebie w głowę: jak chce być chudsza to powinnam coś zrobić w tym kierunku, a jak nie chce to powinnam się zaakceptować. 





      Dziś wypadł pogrzeb. Trudno. Musiałam przyjechać do domu na tę smutną uroczystość. Jedyny czas, kiedy cała rodzina jest w komplecie. Na szczęście tam nie denerwuje się strojem, bo większość osób widziała mnie ostatnio jak miałam 72kg, no i kto w takiej chwili patrzy na ubiór innych? Nie skupie się na wyglądzie ani trochę. Są pewne granice, które czasami i tak przekraczam. 
       Korci mnie, aby ułożyć sobie zdrowy jadłospis i spróbować z niego korzystać chociaż przez tydzień - zobaczyć jak zareaguje waga i jakie będzie moje samopoczucie. Szacuje, że bym schudła, bo nie macie pojęcia ile i jakie śmieci teraz jem, no i o jakich porach :). 
       Dziś zobaczę czy uda mi się pobiegać :) Jak będę przejedzona to wybiorę się rano. Miałam przerwę od ostatniej notki, bo w środę spuchło mi kolano i ciężko mi było je zginać. Także, aktualnie biegany dystans: 6,5km i na razie nie większy. 

JESTEM CHUDA< JESTEM CHUDA - czy naprawdę powinnam sobie to wypisać wielkimi literami ponad lustrem? 

  Dziękuje za miłe komentarze pod poprzednią notką. Tak, wstawiłam te zdjęcia, abyście mi napisały, że wyglądam dobrze. Przepraszam, po prostu potrzebowałam tego.
    Teraz lece Was odwiedzić. Trzymajcie się chudo.
      

15 komentarzy:

  1. bo skoro masz 53 kg przy 165 wzroście to już w sumie można uznawać cię za chudą ewentualnie jeszcz emożesz zrzucić jak źle się czujesz tak do 49-50

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Przykro mi ze mialas zly dzien :(
    Mi tez wytykali ze jestem gruba, babcia mi kiedys powiedziala ze jestem dziewczynka-hipopotamem... i cos zlego sie ze mna dzialo, jak ktos krytykowal moje cialo, to wylatywalo mi drugin uchem, niby sie nie liczylo, bo jedzenie bylo wazniejsze. Teraz tak nie jest... Ale probuje schudnac, nie chce juz byc taka tlusta !!!
    Ty nie jestes, wiec prosze, glowa do gory, niech ta osoba najpierw spojrzy na siebie, i na swoje zasrane cialo, i zachowanie.
    Nie powinnas sie smucic przez ta osobe, nie sadze zeby byla tego warta.
    Pozdrawiam, i zazdroscze biegania T.T

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi kiedyś koleżanka powiedziała, że mam usiąść w aucie na przednim siedzeniu, bo z tylu za dużo miejsca zajmuję... Zrobiło mi się mega przykro, więc bardzo dobrze Ciebie rozumiem...
    Trzymaj się i uwierz w siebie! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie martw się, ja też czasem urządzam scenę, że nic nie leży dobrze, że włosy sa złe, cycki nie takie, twarz nie taka i generalnie zostawcie mnie w spokoju. To naturalne :) Nie ma się co przejmować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, czy ludzie naprawdę nie widzieli nigdy kogoś GRUBEGO? jesteś CHUDA! nie bierz do siebie tego, co próbują wmówić Ci inni. ważne jest to jak Ty siebie postrzegasz, więc najwyższa pora zacząć siebie akceptować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś chudsza ode mnie , uda 50 cm-marze o tym :) Nie wiem dlaczego ktoś tak powiedział...:/ chociaż moja teściowa "czarownica" nazwała mnie pączkiem . Uwierz w siebie :) Trzymam za Ciebie kciuku :*

    OdpowiedzUsuń
  7. głupio wyszło z tą kłótnią :/
    spróbuj z tym jadłospisem, serio. tydzień to pikuś :)
    trzymam kciuki :* pozdrawiam, trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  8. tak napisz sobie - jestem chuda i piękna i niczego mi nie brakuje :) biegam dla lepszego samopoczucia ;D i przykre ze rodzina spotyka sie na pogrzebach zamiast tak bez okazji albo na slubach ;) czy chrzcinach... milego weekendu zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuu zły chumorek...
    Ale nnie przejmuj się- o kłotni juz niedługo zapomnisz :)
    Ty musisz uwierzyc, że jesteś chuda! - Bo tak jest na prawde :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kooobiety.. ;) trudno tu coś doradzić, bo ja jestem podobno ostoją spokoju i nie znam czegoś takiego jak furia :P ale rozumiem że może się zdarzyć tak, iż jeden człowiek na drugiego działa właśnie w opisany przez Ciebie sposób. Jeśli żałuejsz tej sytuacji to wyciągnij z niej wnioski i o nich pamietaj, może pomoże na przyszłość, choć nie zawsze rozsądek (raczej rzadko kiedy) wyprzedza reakcje wywoływane przez emocje.
    Jesteś chuda, jesteś przechuda. Zazdroszczę Ci tej chudości. To najwyższy czas, byś przeszła na zdrową, normalną dietę (nie odchudzającą), która da Ci sił i energii :) Już pokazałaś, że umiesz dopiąć swego. Czas wskoczyć w opięte ciuszki, podkreślające fantastyczną figurę i bierz się do pięknego życia :) :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zdarza się mieć gorszy dzień
    zazdroszczę wagi :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie patrz co inną mówią nigdy. Każdy będzie miał coś nie halo. Każdy boi się że nie jest wystarczająco ład inteligenty. Trzeba miec dystans

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy ma słabsze dni. Ja ostatnio wpadłam w histerię, bo mama powiedziała, że słabo mi poszedł test z fizyki. I nie mogłam się przez bite 2 godziny uspokoić. Taka po prostu kobieca natura :)
    Przeproś Go. Wyjaśnijcie sobie wszystko. I pomyśl przede wszystkim o sobie - nie jak o grubej dziewczynie (którą zresztą na pewno nie jesteś), lecz jak o kobiecie ze wspaniałym charakterem.

    Trzymaj się Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  14. dobrze, że się wygadałaś przed nami i mam nadzieję że to ci pomoże i zmieni twoje nastawienie. ;* trzymam kciuki abyś zaakceptowała siebie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z ubraniami mam podobnie. Też mam dużo ładnych, ale i tak ostatecznie wybieram spodnie i sweter. Również nie chcę ładnej pogody.

    Obejrzałam Twoje zdjęcia w poprzednim poście i rzeczywiście wyglądasz ładnie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń