Aktywności od 17 kwietnia

Waga: 53,0kg
Samopoczucie: w tej chwili dobre

Aktywności:
18.04 - jazda na rolkach 11 km - godzina
19.04 - bieganie 3,5 km - 23minuty
20.04 - spacer
22.04 - bieganie, 2,6 km - 19minut
23.04 - bieganie 3,6km - 25minut
26.04 - bieganie - 3,7km - 24minuty
            rolki - 9km - 45minut
29.04 - bieganie 3.80 - 23minuty

    Witajcie. Właściwie przechodziło mi nawet przez myśl, aby zrezygnować z bloga, ale chyba nie potrafię. To miłe. Czuję się z Wami związana i to w bardzo pozytywnym sensie. Nie mam na nic czasu. Weekendy są zawsze intensywne - wiele zajęć. Teraz byliśmy na dwóch imprezach i mam odcisk na stopie po 12cm szpilkach. Oprócz tego jem i to jem dużo. Myślę, że mogę sobie na to po prostu pozwolić, chociaż po ostatnim załamaniu z marca mój metabolizm nieco zwolnił i bardzo to odczuwam. Na imprezie było super jedzenie, więc sobie nie żałowałam i nie tyję. Wczoraj sięgnęło mi się pizzę, ale również nie miałam wyrzutów sumienia. 15kwietnia ważyłam jeszcze 55kg, bo może jak pamiętacie nadrobiłam dwa na samym początku miesiąca.
    Staram się nie dołować i nie myśleć o tym, jaka to jestem aspołeczna. Nie powinnam iść za tłumem i słodzić wszystkim tylko po to, aby być lubiana. Lepiej nic nie mówić i tak czynię. Nie znaczy to jednak, że jest mi kolorowo. Czasem mój beret robi mi psikusa i wkręca jak to nic nie osiągnęłam itp... nie chodzi tu już o wagę, ale życiowy całokształt. Jeszcze Ci pokaże na co mnie stać moja nieogarnięta głowo. 
      Z nauką idzie mi dobrze, nawet lepiej niż zwykle, skupiam się, przykładam i to daje efekty. Zobaczymy co jestem jeszcze w stanie z siebie wycisnąć.  
         Polubiłam bieganie. Pierwszy raz było okropnie. W poniedziałek tydzień temu złapał mnie straszny skurcz, tak samo następnego dnia i okropnie się wlekłam. Ale piątek i dziś to uosobienie moich biegających marzeń. Co prawda czasy nie są imponujące, ale sam bieg był bardzo przyjemny.
        Weekend majowy zapowiada się bardzo dobrze. Zapewne odpocznę, mamy mieć gości, oprócz tego jeszcze kilka różnych ciekawych planów. Nie pozwolę, aby jedzenie i myślenie o wadze mi to zepsuły (akurat). Zadnych wkrętów i menancholii. Wam życzę tego samego :)

17 komentarzy:

  1. przy takim ruchu to możesz sobie pozwolić na więcej jedzenia :)
    wspaniała waga , zazdroszczę
    powodzenia

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Super. Widzę, że wszystko idzie coraz lepiej. Nawet jeśli jesz więcej to się ruszasz. To jest dobre ; )
      Całuję, Ina <3

      Usuń
  3. Jestem tu pierwszy raz i widzę, że startowałaś z 72 kg.. WOW jestem w wielkim szoku jak ładnie udało Ci się schudnąć. Wielkie gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie nie wyobrażam już życia bez bloga , bez pisania a przede wszystkim bez czytania Waszych postów. To jest moje drugie życie , kiedy wchodzę na bloga jestem w innym świecie ...swoim świecie . Trzymam za Ciebie kciuki <3 http://promarsella.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  5. taki ruch jak najbardziej wskazany ujędrni Cie się ciało i po porstu szybciej schudniesz :) ale z fast-foodem to nie przesadzaj bo sie zrobią nici. mimo ze nie tyjesz teraz potem bedzie fala i co? i wtedy zrezygnujesz NIE! już osiągnęłaś dużo te minusowe cm chcesz zaprzepaścić ? zastanów się :) trzymam kciuki :*
    + będę zaglądać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super z tą twoją aktywnością. Z doświadczenia wiem, że początki są najtrudniejsze, ale z czasem tak przychodzi, że wszystko się polubi, a ćwiczenia nie będą obowiązkiem, ale przyjemnością.
    Piękna waga, muszę ci przyznać :)
    Trzymaj się.

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że ja nie mam weekendu majowego :)

    Fajnie, że chudniesz mimo że jesz więcej. Grunt to z niczym nie przesadzać. Aktywność fizyczna u Ciebie jest, więc na pewno będziesz dalej chudnąć.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile bym dała, żeby tyle ważyć! :)
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne waga, zazdroszczę! :) Widać postępy w Twoim bieganiu, tak trzymaj. Już niedługo będziesz tak śmigać, że ohoho :D
    To dobrze, że nie masz wyrzutów sumienia. Fakt, przy takiej aktywności nie masz co żałować, że jesz więcej, bo nawet i jest to wskazane.
    Pierwszy raz zawsze jest nie najlepszy, ale jak się tylko zacznie, to już niedługo zaczyna się chcieć tego tylko więcej i więcej. ^^
    Nie przejmuj się aspołecznością. Po co latać za wszystkimi i robić to co oni, skoro można świetnie sobie radzić samemu, nie wchodząc nikomu w tyłek.
    Trzymaj się. Olithia ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. brak czasu, to już jakby choroba 21 wieku ;] no, ale przynajmniej żyjesz.. przez duże Ż, a nie tak, bo dzień się ciągnie za dniem.. no i ćwiczysz ciągle :) chociaż może z czasem zwiększaj dystanse.. tkanka tłuszczona spala się dopiero po 20-25 min :(
    trzymaj się ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. no wagę masz świetną, zazdroszczę:) ja schudłam i fakt moze nie wyglądam, ale jednak ciagle rozmiar 40, w porywach 38 i ja wciąz czuję, że tego ciałajest jeszcze za dużo;/ chociazby kiedy patrze na swoje uda, tyłek, brzuch czy np plecy... ale damy radę!;)

    OdpowiedzUsuń
  12. też chcę tyle ćwiczyć! zainspirowałaś mnie :)
    wykorzystam jak najlepiej wolny czas!
    pozdrawiam i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  13. dalabym sie wychlostac by wazyc tyle co ty :):) fajnie ze przekonalas sie do biegania, tez powinnam udezyc w plener ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. cieszę się że polubiłaś bieganie :)

    dobrze że nie zrezygnowałaś z bloga/

    super aktywny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po imprezach zazwyczaj się jakoś nie tyje, chyba ten alkohol tak działa, więc nie ma się czym przejmować. Wydajesz się tak pozytywnie nastawiona, że Ci tego zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń