Tkwiąc pomiędzy "pro-ana" i "pro-fit"

     Zakładając bloga, jeszcze na Onecie liczyłam, że pomoże mi on schudnąć. Znalazłam tam wiele blogów o odchudzaniu, podjęłam decyzję i już... Nie wiedziałam wtedy, że schudnę do swojej wymarzonej wagi i będę wyglądała tak dobrze. Niby gdzieś w podświadomości wiedziałam, że decyduję się na życie pod kontrolą jedzenia, że wybieram obżarstwo kontra wygląd, a że jestem kobietą to wygrał wygląd. Idzie mi dobrze, potrafię się w tej kwestii pochwalić. Moja waga jest w normie, jestem szczupła noszę rozmiar S i 36/38 ubrania. Dieta stała się u mnie pewnym sposobem na życie. Zastrzegłam też mojej drugiej połowie, że gdyby nadeszła taka sytuacja, że będę miała mniej niż 50kilogramów ma mi pomóc i mnie zabrać do lekarza, ale do rzeczy. Wczoraj myjąc płytki w kuchni i sprzątając, a było tego naprawdę wiele mój mózg sam zajął się rozmyślaniem o tym. Wstrząsnęła mną moja własna notka.
     Jak wiecie z pewnością nie jestem motylkiem. Jadam na to za dużo, nie mam skłonności do niszczenia siebie i w żadnym wypadku nie zdarza mi się myśleć o przeczyszczaczach czy mieć wyrzuty sumienia. Wyrzuty sumienia mnie nie dotyczą, zjadłam to zjadłam przecież nie umrę od tego! W okresie letnim ćwiczę dość intensywnie, zawsze jak mam intensywny dzień to jem więcej, bo tego potrzebuję, jak nie potrzebuję to nie wpycham. Tata od zawsze mówił, że jak człowiek nic nie robi to mu się nie chce jeść. Można powiedzieć, że od pro-any różni mnie wszystko, ale wszystko różni mnie też od pań pro-fit. Blogi o zdrowym odchudzaniu czytuję codziennie równo z blogami o pro-anie, ale w przeciwieństwie zazwyczaj nie zostawiam po sobie śladu. Dlaczego? Ja się owych pań boję. Nie chce, aby wchodziły na mojego bloga, bo krytyka działa na mnie zupełnie nie motywująco i pewnie dawno byłabym już po tej dobrej stronie, gdyby nie to, że cokolwiek by w moim jadłospisie nie było i cokolwiek bym nie zjadła i nie poćwiczyła zawsze jest źle. Za dużo cukru, za mało kcal, za bardzo przetworzone, za mało ćwiczyłaś, źle ćwiczyłaś, na niczym się nie znasz! Nie istnieją komentarze serdeczne typu: "dobrze Ci idzie, ale mogłaś zjeść trochę więcej obiadu, albo dodać owoc na śniadanie. Dobra była kolacja, podoba mi się podwieczorek i ćwiczenia." Nie, jest źle i koniec! Gdybym miała jeść tylko zdrowe produkty to bym zbankrutowała. Nie cierpię na braki finansowe, ale przykładowo jak analizuję to wszystko jest źle: jogurty o obniżonych zawartościach tłuszczu i cukru są złe, najlepiej kupować jogurty naturalne, które są dla mnie zbyt smaczne, co więcej najlepiej byłoby kupować jogurty naturalne bez konserwantów, czyli robić je samemu z mleka od krowy, które jest strasznie tłuste i którego wartość kaloryczną i WCT nie sposób obliczyć. Możemy tam wrzucić migdały, orzechy, owoce, jest tylko jeden zasadniczy problem jak kupię sobie paczkę migdałów czy orzechów to usiądę i wyjem je z paczki, owoce najlepiej, aby były ekologiczne, ale te są strasznie drogie i do takiego sklepu mam multum kilometrów, a nie można przecież kupić owoców na zapas. Spaghetti jest zdrowe jeżeli zrobisz je z makaronu pełnoziarnistego z naturalnymi pomidorami, pewnie też ekologicznymi. Chyba nie stać mnie na pro-zdrowe odżywianie. Po drugie większość warzyw i owoców mi nie smakuję, i tak wybieram jedynie niektóre, już widzę mój niezwykle rozwinięty jadłospis i poświęcaniem 3 godziny na gotowanie, 3 godziny na ćwiczenia i multum godzin nocnych na naukę i rozwój własny. Dlatego boję się autorów blogów FIT, bo ZAZWYCZAJ czuję się przytłumiona przez ich widzę i wciskanie mi na siłę wszystkich ideałów. Ja mam doskonałą wiedzę o anatomii i fizjologii człowieka oraz wiedzę biochemiczną. Może trudno w to uwierzyć, ale ją mam, bo wymaga tego ode mnie mój kierunek kształcenia. Brak mi ludzi środka, którzy postępują tak jak większość która chce się odchudzać. Redukują posiłki, starają się jeść zdrowiej, coś poćwiczyć i chudną. Na youtube jest gro filmików zadowolonych dziewczyn, które schudły metodą "moją" - czyli mniej jedzenia, zamienniki, trochę ćwiczeń, które są krytykowane "batoniki fitness? cud, że schudłaś". Tak, cud, doprawdy! Nie mam obwisłej pupy, na brzuchu zarysowują mi się delikatnie mięśnie, mam potężnie zbudowane ramiona, ale nie mam boczków, przy mojej diecie i życiu to podobno niemożliwe.  Tym sposobem, chociaż chce dobrze to bardziej zbliżam się do pro-any, bo tam więcej jest w dziewczynach zrozumienia dla innych sytuacji.

Wyjątkiem jest oczywiście Ania. Widziałam tą notkę o motywacji innych do ćwiczeń i nie dziwie się, że tak się dzieje. Ania ma do tego wszystkiego naprawdę dobre podejście! 

Zaczynam tydzień dla rąk. To nie wiele, ale nie jestem w stanie ćwiczyć z płyty, czy kasety, jestem na to za dużym leniem. Chyba, że ktoś chce ze mną pograć w siatkówkę to mogę po 10godzin dziennie :) 

Przepraszam, jeżeli kogoś czymś uraziłam. Jak mówię o regule to nie mam namyśli w 100% wszystkich tylko większość.

16 komentarzy:

  1. co za świetna notka!

    myślę, że ty nie szukasz tutaj sposobów na chudnięcie, ani potwierdzenia, że robisz dobrze, ani tym bardziej opinii innych bardziej doświadczonych kobiet w kwestii odchudzania. robisz swoje i jesteś z tego zadowolona. i chwała ci za to! chyba bardziej potrzeba ci grupy osób, która myśli podobnie do ciebie, niż takich, które będą cię "motywowały" do działania. to prawda, dziewczyny pro-ana nie motywują, nie krytykują i nie oceniają twojego jadłospisu swoim okiem "eksperta". one rozumieją. wspierają, jeżeli masz załamanie w diecie. wiedzą, że sama dojdziesz tam, gdzie chcesz dojść i że niepotrzebni ci żadni eksperci.

    ja robię tak samo jak ty. czytam dużo blogów o zdrowym odchudzaniu, ale nigdy nie komentuję i nie zaznaczam, że istnieję. bo jak takie panny potem odwiedzają mojego bloga, to od razu padają ostre słowa o niedożywieniu i złym trybie życia. prawie wszystkie mają się za matki teresy, które muszą uchronić biedne pro-any przed zgubnym losem.

    jeszcze raz napiszę: świetna notka. każda z nas powinna ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo sie ciesze, ze ktos napisal taki post. Sama chyba rowniez uplasowalabym sie tak pomiedzy tymi najbardziej zagorzalymi, ktore podazaja za moda na kolejne nowe programy cwiczeniowe, nowe produkty dietetyczne itp.

    Osobiscie mam problemy ze zbyt wysokim kortyzolem i poziomem adrenaliny nie obnizajacym sie wystarczjaco szybko po wysilku, wie ci moje zmagania musza byc bardziej indywidualne, stad tez doceniam tkaie osobyjak Ty, ktore sluchaja wlasnego ciala i przede wszystkim zachowuja zdrowy rozsadek w morzu informacji, w ktorym latwo utonac.

    Dodaja Cie do subskrybcji, bo z checia bede sledzic dalsze wpisy i pozdrawiam cieplo :) Trzymaj sie i BADZ SOBA !

    OdpowiedzUsuń
  3. Dskonale Cię rozumiem. Kilka lat temu, zawzięcie bylam pro-ana,ale z wiekiem ma się do wszysytkiego inne podejście. Też czytuję blogi pro-fit, ale również jak Ciebie, troszeczkę mnie przerażają, a c gorsze, czuję częśto wyzuty, że nie zjadlam tego "ekologicznego" pomidora, tlyko zwykły.. myślę że niedługo można będzie to zaliczyć do zaburzeń odżywania,albo już można..
    Tak Motylki bardz wspierają i dlatego wiem że trudno nie wchodzić na te blogi etc.
    Fajnie że napisałas taką notkę, dało mi to do myślenia czy naprawdę jestem i czy CHCĘ być pro-ana.. Trzeba by był założyć coś pomiędzy pro-aną a pr-fit. moze jakiś pomysł:))) ???? chętnie sie pisze na cos pośrodku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. narina, super pomysł. przyzwyczaiłyśmy się już do szufladkowania blogów w dwie kategorie: albo pro-ana, albo pro-fit, i nie ma nic pośrodku. a co z blogami dziewczyn jak my, które chcą jeść zdrowo, ale mało, i lepiej czują się w społeczności pro-ana niż pro-fit, ale nie popierają samych założeń pro-any?

    pro-mid? od middle? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się twoja notka i zgadzam się z tym co napisałaś w 100%. Moje odchudzanie też zawsze polegało na redukowaniu kalorii, prostych ćwiczeniach i ograniczaniu do minimum słodyczy. Nigdy nie wychodziłam na tym źle. Chudłam i czułam się z tym dobrze, dopóki nie zaczęłam sobie wmawiać, że nie umywam się do dziewczyn z blogów pro-fit i pro-ana, a moje odchudzanie to jedynie imitacja diety. Tylko niepotrzebnie namieszałam sobie w głowie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak... Mnie też już zaczęły męczyć te wszystkie super znawczynie. Sukcesem jest złoty środek, a już na pewno dla mnie- byłej anorektyczki bulimicznej. Nie popadajmy w skrajności i paranoje... Trzeba słuchać swojego organizmu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, ze wszystko z siebie wyrzuciłaś. Masz rację, bliżej Ci do Pro-Ana niż do czegokolwiek innego. Kiedyś sama próbowałam się zdrowo odżywiać, ale masz rację, że dla takich osób wszystko zawsze jest źle. Po drugie nienawidzę gadania o tym ile to można schudnąć stosując się do ich rad. Jak mam ochotę na czekoladę to ją jem i koniec. I mam gdzieś ile to ona ma konserwantów.
    W ogóle uważam, że jeśli człowiek słucha swojego organizmu i je tyle, ile organizm potrzebuje, to chudnie (chyba, że nie ma z czego).
    A po trzecie masz rację, ze od motylków zawsze usłyszysz słowo otuchy i masz wsparcie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma jednej drogi do schudnięcia. Jest ich wiele i tak na prawdę każdy wybiera swoją własną. Z większością stwierdzeń z Twojego postu się zgadzam. Też nie chcę wydawać fortuny na ekologiczne jedzenie, martwić się tym czy kurczak był faszerowany sterydami, czy coś zawiera konserwanty itp. Prawda jest taka, że wszystko zawiera chemię i żeby się od tego odgrodzić trzeba by było założyć własne gospodarstwo i wszystkie produkty wyrabiać na własną rękę.

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuje ci bardzo i ciesze się ze to właśnie u mnie zostawiasz komentarze ;))

    Twoja notka bardzo mi się podoba! jest taka ... mądra i pisana z dystansem do samej siebie i innych :) wiesz co kochana właśnie na tym polega zdrowe jedzenie nie musisz być ani pro-ana ani pro-fit po prostu musisz być sobą i tak jak piszesz jeść to na co masz ochotę ale nie tonami tylko małe ilości ;d

    Ostatnio z jedna dziewczyna z bloga - Ewą tez rozmawiałyśmy o zdrowej żywności i stwierdziłyśmy że żeby jeść tylko i wyłącznie zdrowo to trzeba być milionerem, kupować tylko ekologiczne jedzenie i najlepiej to robić je samemu i kupować mięso nie w sklepach tylko w małych wędzarniach i tak dalej a przecież to wszystko jest tak cholernie zdrowe . rozumiem kupować ciemny chleb, np ciemny makaron i brązowy ryz ale taki normalny a nie pro-ekologiczny ... to jest jakaś masakra ;d

    ja tam się nie przejmuje - chce zjeść jogurt to jem taki który lubię nie patrze na to ile ma kalorii jogurt i tak sam w sobie jest zdrowy ;d

    dzisiaj np jestem u mojego chłopaka i jadłam na śniadanie jasny chleb - czy mam z tego powodu płakać ? no chyba nie sadze ;d a przecież nie będę robić scen ze jak nie ma ciemnego chleba to go nie zjem !

    ja wczoraj grałam w siatkę z moim na Xbox

    buziaczki ;):*

    OdpowiedzUsuń
  10. zabawne, że piszę następną notkę prawie o tym samym. pamiętam jak pisałaś kiedyś o rozsądku i o tym że nie zamierzasz się głodzić. jak komentowałaś moje notki z całkiem sporymi bilansami że przydałby się jeszcze jakiś obiad, dodatkowy posiłek bo to co zjadłam to za mało. ale to wciąga, nie? i też się boję niektórych opinii, bo one niestety popychają w tą złą stronę, w stronę obsesji i drastycznego cięcia kalorii. ale można się temu oprzeć. wypośrodkować. i do tego właśnie trzeba dążyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wow, podziwiam że chciało Ci się szukać tego pierwszego komentarza ;)
    marzę o 5 z przodu, mam nadzieję że też je kiedyś zobaczę na wadze :) no i moje bilanse też ostatnio wychodzą około 1000 kcal, ale zdecydowanie lepiej bym się czuła gdybym jadła więcej gotowanych warzyw - latem zawsze miałam pod ręką kalafiora czy brokuły, a takie porcje są spore objętościowo, a teraz jest tego trochę mniej i może dlatego mam takie wahania co do tego czy 1000 to za dużo czy za mało ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli jesteś zadowolona z tego co robisz, to i tak przynosi dobre efekty to po co coś zmieniać? Jęśli masz świadomośc teg żę schodzisz na pro Ane a tego eni chcesz to chyba tak prędko się to wydarzy.
    Co do jedzenia fit itp...
    Odchudzanie odchudzaniem.
    Ale tu chodzi o zdrowie, jeśli choi o składy, filmiki i formowy o tym z różnymi ludzmi to jedzenie jest naprawde ważne. Warto się starać by Twoja dieta była jak najbardziej zdrowa. Nie chodzi mi tu od razu o ''jogurty robione samemu z mlekiem od krowy''. Ale jeśli masz mozliwosc to staraj się naprawde jesc jak najmniej przetwozone rzeczy.
    Konserwanty, barwniki i te inne trucizny są wszędzie. Już praktycznie wszędzie. Ale jeśli masz szansę to naprawdę staraj się by te rzeczy były dobre.
    co do przetworów mlecznych, np. firma Mlekovita oferyje względnie naturalne produkty mleczne.
    Szukaj takich rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Znam kilka miłych fit blogerek :) Wiele razy mi pomogły, doradzały i ogólnie bardzo je lubię :) Mówię o Niebiesko-szarej, Tygrysku oraz Kamie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. sama prowadzę bloga, bliżej mi do pro-fit, ana omijam i nie zauważyła tej zależności o której piszesz, no chyba, że moje ścieżki tam nie dotarły?

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za podzielenie się swoimi refleksjami! Tkwiąc między światem pro-ana a pro-fit, ważne jest, aby znaleźć równowagę i zdrowe podejście do odżywiania i aktywności fizycznej. Trzymaj się mocno i pamiętaj, że ważne jest, aby dbać o swoje zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne!

    OdpowiedzUsuń