7.00 - czarna kawa bez cukru i bez mleka
8.00 - witaminy rozpuszczalne w wodzie 7kcal
18.00 - 2x napój energetyczny bez cukru - 16kcal
Wczoraj nie jadłam nic. Nie zamierzam tego kontynuować, ale tak jakoś wyszło. Rano nie zjadłam nic przed uczelnią, jak już na niej byłam to nie miałam czasu, a potem jak wróciłam do domu unikałam katastrofy. Będę starała się jeść ostatni posiłek o 17.00, ponieważ zawsze wzięcie czegoś takiego do ust po tej godzinie kończy się katastrofą. Po powrocie byliśmy na zakupach i uzupełniłam moje pseudo-dietetyczne posiłki, tak abym przez najbliższy czas miała co jeść i podjęłam wyzwanie z waflami ryżowymi - bardzo je lubię, ale zawsze wcinam paczkę na raz.
Dziś zrobiłam sobie labę, czyli nie pojechałam na zajęcia. Naprawdę nie muszę być zawsze na każdych zajęciach. Poogarniam Wasze blogi, obejrzę przyjaciółki w necie, ugotuję dla niego obiad i pouczę się trochę - nie mam co prawda nic, co musiałabym nadrabiać, ale zrobię na zapas.
Jutro jedziemy do mojej koleżanki. Będą złe rzeczy, ale jestem pewna, że dam radę w bilansie - 950kcal. Zawsze u kogoś nie rzucam się na ciastka czy coś, bo się wstydzę. To dobrze na mnie działa, bo kończy się na dwóch kostkach czekolady, albo dwóch ciastkach. Ma być jeszcze alkohol, ale ja nie piję zbyt wiele, więc mogę być o to spokojna.
Wczoraj pierwszy raz od może dwóch tygodni miałam wspaniały humor
i energię. Dziś też się z taką obudziłam. Chce myśleć, że to nie fakt,
że nic nie jadłam mnie tak uszczęśliwia, ale to, że powstrzymałam się od
chipsów siedząc w tym samym pomieszczeniu i nie tknęłam czekolady,
chociaż podsuwano mi ją pod sam nos. Ponadto może przechodzi mi już
przesilenie? Oby. Pod koniec miesiąca idę na imprezę. Rodzinę tą
widziałam tylko raz w życiu. Nie będę opisywała dlaczego, bo nie jest to
ważne. Chce się dobrze zaprezentować. Obowiązują stroje wieczorowe, a
ja szczęśliwie ostatnio nabyłam ładną sukienkę z odkrytymi plecami - co
prawda jest rozmiaru 42, więc się na mnie nie obciska, ale jest dość
krótka i na no-ramkach, więc nie zrobi ona z mojej figury katastrofy.
Moje zakupy: w biedronce kupiłam chleb żytni razowy: 66kcal w kromce - połowę zamroziłam i zobaczę jaki będzie smak po odmrożeniu. Sama musiałabym multum z tego chleba wyrzucić, bo ciężko go całego zjeść w 2-3 dni. Ser mierzwiony: 23kcal w plastrze - bardzo chudziutkie plasterki i właśnie to mi odpowiada, a lubię ser. Jogurty 0% - Fruvita już mi się przejadła, ale zobaczymy jak będzie smakował Jovi, no i oczywiście moje ukochane mleko. Z lidla kupuję zawsze płatki owsiane z malinami bądź czekoladą - mają specyficzny smak, który pewnie nie wszystkim by odpowiadał, szynkę z kurcząt 15kcal w plastrze, kupiłam też wafle ryżowe: 26kcal jeden.
Znów sypie? No, nie! Uzupełniam linki i lece do Was :)
Trzymajcie się chudo.
masz 165 i ważysz 53 kg? to chudziutka jesteś więc czemu 42 rozmiar :-p albo coś pomyliłam. takie jednodniowe głodówki są super, tylko jeśli na następny dzień nie rzucamy się na jedzenie ;-) a co do chłopaków u mnie może masz rację szczególnie z tym drugim, zobaczymy jak to bd :)
OdpowiedzUsuńRozmiar 42, bo sukienka była używana i ubrałam ją nie patrząc na rozmiar. Ostatnio nabyłam dużo używanych ciuchów od takich, na których napisane jest 152cm do 42 :) Po prostu miałam okazję, to oglądałam co mi się podoba i przymierzałam, a nie patrzyłam na metki.
UsuńJednodniowa głodówka fajnie oczyszcza :) Super, że masz dużo energii i świetny humor, to z całą pewnością pomaga w diecie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego leniuchowania :)
ps. zakupy wyglądają świetnie. Swoją drogą biedronka to raj dla odchudzających się :)
Skąd ja znam ten wstyd przy znajomych (ba! nawet przyjaciółkach!) w kwestii częstowania się jedzeniem... eh ;/
OdpowiedzUsuńChyba też zacznę kupować taki ser. Unikałam go ze względu na wysoką kaloryczność, ale te cienkie plastry zachęcają mnie.
OdpowiedzUsuńCo do chleba, to też kupuję właśnie ten i mrożę go. Smak nie zmienia się, więc spokojnie można mrozić.
Prawdę mówiąc, mrożę każdy chleb, bo nie nawidzę marnować żywności.
chyba rzeczywiście byłaś nieźle zabiegana, ale byle często tak Ci nie wychodziło ;]
OdpowiedzUsuńNawet się nie boję o to spotkanie, spokojnie dasz sobie radę :)
też kupuję te produkty, są nie zastąpione na diecie ;] No może oprócz owsianki z lidla, bo rzeczywiście nie każdemu pasuje, a mnie akurat nie. jak kupuję to nesvite albo z sante.
też nic nie jem przy znajomych
OdpowiedzUsuńod chipsów chyba całkowicie się odzwyczaiłam, może dlatego że przestałam używać soli i nie potrzebuję już słonych przekąsek, gorzej ze słodyczami- mimo że niczego nie słodzę to nigdy nie wytrzymałam dłużej niż 3 miesiące bez czekolady albo cukierka -_-
powodzenia z HSGD, trzymaj się ciepło :*
ser to jakaś nowość, jeszcze nie widziałam, żeby plasterek miał mniej niż 60 kcal.
OdpowiedzUsuńjesteś strasznie silna, jeśli nie ruszasz czekolady, to inspirujące bardziej niż 'chude' zdjęcia :)
Normalny plaster sera waży około 25g, a ten tylko 6.8g - bo jest bardzo, ale to bardzo cieniutko krojony, ale jak ktoś lubi ser to to nadaje smak tego sera kanapce, a nie jest kaloryczną katastrofą.
Usuńhmmm cały dzień na samej chemii na pewno nie jest zdrowy. nie mówiąc już o całej stercie produktów light. poza tym patrząc na wymiary jesteś osobą szczupłą, dlatego nie sądzę, żeby aż tak drastyczna dieta była konieczna
OdpowiedzUsuńNa pewno przez tą głodówkę się oczyściłaś :) Ale jeżeli jutro planujesz bilans ok 950 kcal, i chcesz go wykorzystać, to dzisiaj jednak musisz coś zjeść, bo jeżeli znowu nic nie zjesz to to będzie niesamowity skok kaloryczny. A zakupy widzę bardzo korzystne, aż sama się chyba wybiorę do biedronki :) Trzymam za Ciebie cały czas kciuki! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAch, uwielbiam ten ser! Jako zachcianka do tosta jest swietny. Ile te platki maja kcal?
OdpowiedzUsuńNie napisze, ze ladny bilans, bo go nie masz wlasciwie, ale jesli nie bedziesz tego powtarzaccesto to mozesz w sumie zachowac reguly hsgd, bo glodowka jedno, max dwudniowa oczyszcza. ;) wiec powodzenia jutro, uda Ci sie!
A z matmy mam teraz wielomiany </3
UsuńDzisiaj na szczęście coooś taaam ogranęłam, ale czuję, że po prostu czeka mnie wieczór z matmą, żeby to wszystko zrozumiec ;p
świetnie sobie radzisz, oby tak dalej! mam nadzieję, że mnie też się kiedyś uda cały dzień bez jedzenia.
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję nastawienia i oby takie samopoczucie trwało jak najdłużej i było jescze lepsze :) Właśnie tak sobie pomyślałam, że te płatki muszą być z Lidla :D a biedronkowe jogurty 0% to ledwo mi przez gardło przechodzą. Fajne zapasy :) Smacznego! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to dobry był pomysł z tymi 23 kcal, wiem, że tak wyszło, bo tak ci się akurat dzień ułożył, ale jak planujesz jutro 950 kcal, to możesz nawet przytyć trochę, bo to duża różnica. Na przyszłość się pilnuj. :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie dietetyczne zakupy.. Mogłabym chodzić po sklepie, patrzeć na kalorie co ile ma i odkrywać w ten sposób nowe, niskokaloryczne produkty. A tej kaszki nie widziałam w Lidlu akurat. Z biedronki są też dobre serki homogenizowane Tutti. Mają 66 kcal w jednym kubeczku i są na prawdę dobre. Te FruVita nie wszystkie mi podchodzą.
Trzymaj się :)
http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/
Przepyszne zakupy. Poza fruvitą którą ledwo toleruję - zjadłam jej w życiu chyba z tonę :/
OdpowiedzUsuńPodobnie do Giny mam wątpliwości czy takie ekstremalne dni nie odbiją się rozchwianiem metabolizmu.
Pozdrawiam :*
Takie skoki kalorii nie są dobre. Ale rozumiem Cię - czasem sama nie mam czasu na jedzenie :)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też często mrozi się chleb, po wyjęciu z zamrażalki jest całkiem zjadliwy ;]
Na pewno będziesz wyglądać pięknie! :***
wow, widzę że schudłaś 19 kg! Świetnie! Ja też właśnie zamierzam zacząć healthy skinny girl diet :) Dodaję do linków <3
OdpowiedzUsuńMmmm.. Same dietkowe dobroci i wspomagacze jednocześnie ;D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło ;*
Ja też zamrażam chleb i bułki. Mieszkam sama, więc zanim zjadłabym cały chleb, to już by dawno spleśniał. Odmrożony chleb też mi smakuje.
OdpowiedzUsuńFajnie, że pokonujesz pokusy. Mi też się to udaje i mam nadzieję, że zostanie tak jak najdłużej.
Pozdrawiam :*
zdrowe rzeczy sobie kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńdobrze dobrze :)
chciałabym wrócić do dni kiedy umiałam głodować i wytrzymywać na jednej kanapce dziennie ach to były czasy
powodzenia :)
http://thinchudosc.blox.pl/html
Jesteś wyjątkowo dobrą studentką, ja nie spotykam takich, którzy uczą się na zapas. W ogóle, moi znajomi studenci to studenci domowi, szkoła raz na tydzień to maksimum. Świetnie, że masz taki dobry humor, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że nosisz rozmiar 42, przecież przy Twojej wadze musisz być bardzo szczupła!
OdpowiedzUsuńmotywujesz mnie robieniem czegos na zapas:) wiec lece sie uczyć!
OdpowiedzUsuńzakupki pyszne, mam nadzieje ze poradzisz sobie teraz tak jak przedtem, i ze imprezy się udadzą:)
jeden dzień głodóweczki nie zaszkodzi ;) ładne zakupy i ładny bilansik :)
OdpowiedzUsuńz tym podejściem to jest tak, że wiele zależy od dnia. Ale staram się cały czas wierzyć, że osiągnięcie celu to tylko kwestia czasu i zapału :)
OdpowiedzUsuńNiestety też mam ten problem z waflami ryżowymi. Wpitalam od razu całe opakowanie bo tak fajnie się je chrupie, a przy każdym kolejnym w głowie pojawia się myśl że "przecież nie są kaloryczne".. pułapka